Przeciętny dzień ewangelizatora wygląda następująco:
O godzinie 9.00 zbieramy się całą ekipą na wspólną modlitwę przed Najświętszym Sakramentem. Po godzinnej modlitwie ruszamy na plażę, ale Pan Jezus zostaje w Monstrancji do wieczornej Mszy Świętej. Oczywiście zawsze ktoś z ekipy zostaje w Kościele, aby dalej adorować Jezusa i modlić się o otwartość plażowiczów na głoszone słowo.
Godziny między 10.00 a 19.00 to czas spędzony na plaży i na ulicach miasta, w którym jesteśmy. Wtedy zapraszamy ludzi na Mszę Świętą i modlitwę o uzdrowienie rozdając im ulotki. Śpiewamy, tańczymy, ale również przedstawiamy pantomimy, i mówimy świadectwa. Jest to czas także dla drugiego człowieka, kiedy mamy chwilę, aby powiedzieć indywidualnie ludziom o Jezusie. Dzień wypełniony jest niesamowitymi wydarzeniami, cudami, nawet najmniejszymi, z których każdy z nas cieszy się jak małe dziecko. Kiedy po całym dniu wracamy do Kościoła, jesteśmy bardzo zmęczeni, ale szczęśliwi.
Kolejny punkt programu, tak zwany punkt kulminacyjny, na który czeka się cały dzień to Msza Święta. Zaczyna się o 18:00 lub 19.00 ,a kiedy się kończy to tylko wie sam Pan Bóg. Msza jest uroczysta i piękna. Zawsze uczestniczą w niej tłumy wiernych. Jest momentem finałowym całego dnia. Po Mszy Świętej jest czas na indywidualną modlitwę. Jezus przechodzi obok każdego człowieka i błogosławiąc go działa w jego sercu niesamowite cuda. Jest to piękne i mocne przeżycie, kiedy człowiek jest tak blisko Boga otrzymuje wielkie łaski i uzdrowienie.
Ostatnim punktem programu jest rozejście się na noclegi, które załatwia nam już Opatrzność Boża.
Istotnym faktem jest to, iż w tym roku na ewangelizację brzegiem morza mogą iść osoby, które ukończyły już 17 rok życia, warunkiem jest oczywiście zgoda rodziców. Trzeba także należeć do wspólnoty parafialnej, wtedy jesteśmy pewni, że dana osoba ma zapewnioną formację. Ważnym elementem ewangelizacji jest fakt, że jesteśmy tam po to by głosić Boga, więc sami musimy mieć z Nim bliski kontakt, aby swoim życiem świadczyć dla innych. Dobrze jest sobie postawić pytanie: Jadę aby dawać, czy brać? Służyć, czy być obsługiwanym?
Jest to czas przede wszystkim dawania siebie drugiemu człowiekowi i to on jest najważniejszy, nie nasze pragnienia czy marzenia. Mamy się spalać dla Jezusa, stać się „narzędziem” w Jego rękach.